Na górską polanę, gdzie siedzi baca i pasą się owieczki podjeżdża samochód. Wysiada z niego wymuskany, wyelegantowany młodzieniec. Podchodzi do bacy i mówi:
- Dzień dobry. Czy jeśli powiem Panu ile jest owiec w tym stadzie, to da mi Pan jedną.
- Proszę próbować.
Facet wyciągnął notebooka, zaczął coś wpisywać, dzwoni przez tel. satelitarny, za chwilę na pastwiskiem przelatuje samolot, skanuje powierzchnię, facet dostaje dane i mówi:
- W tym stadzie jest 3125 owiec.
- Rzeczywiście, może Pan sobie wybrać jedną.
Gość wybrał owieczkę, pakuje ją do bagażnika, a baca go zaczepia:
- Przepraszam, ale czy jeśli zgadnę gdzie Pan pracuje, to odda mi Pan owieczkę?
- Proszę spróbować.
- Jest Pan ekspertem Unii Europejskiej ds. owiec i pracuje w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Brukseli.
- Niesamowite, a jak Pan zgadł?
- Po pierwsze zjawia się Pan tu nieproszony, po drugie sprzedaje mi pan informację, którą doskonale znam, a po trzecie dupa z Pana nie ekspet, bo to co pan pcha do bagażnika, to jest mój pies.